Przestrzeń internetowa pochłonęła nasze społeczeństwo. Niewielu wyobraża sobie życie bez korzystania z różnorakich portali społecznościowych. Co tak naprawdę ma do zaoferowania Internet? Z jednej strony instagramowy świat szczęśliwych ludzi promujących swoimi sztucznymi twarzami życie w zgodzie z samym sobą i naturą. Bogactwo na wyciągnięcie ręki, życie w przepychu, pod hasłem „nie liczą się pieniądze, a relacje”. Piękny utopijny świat przedstawiany na zdjęciach, filmach w social mediach ma swoją drugą, mroczną stronę. Zagrożenia, które czyhają na użytkownika, który nazbyt da się zwabić utopijnej wizji Internetu, mogą mieć poważne konsekwencje nie tylko życiowe, ale również prawne. Poczynając od drobnych kradzieży, wyłudzeń danych, przez kradzież tożsamości, przestępstwa finansowe, po porwania, handel ludźmi, pornografię dziecięcą. Wszechobecny w Internecie hejt niejednokrotnie doprowadził do zniszczenia osób, które nie miały w sobie tyle siły żeby sobie z nim poradzić. Czy korzystanie z Internetu stanowi realne zagrożenie dla każdego użytkownika, a może jest to wyłącznie dystopijna wizja nieporadnego człowieka? Czy sztuczna inteligencja może stanowić zagrożenie dla każdego z nas?

człowiek w internecie (fot.freepik.com)
Media społecznościowe zawładnęły czasem użytkowników Internetu. Z najnowszych badań przeprowadzonych przez NASK wynika, że młodzi ludzie każdego dnia korzystają z Internetu nawet 6 godzin dziennie. Większość tego czasu stanowi bezwiedne scrollowanie mediów społecznościowych. Jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych jest Instagram, który uruchomiono w 2010 roku. Żeby uwidocznić skalę zjawiska już pierwszego dnia do Instagrama dołączyło 25 tys. użytkowników. Wystarczyły trzy miesiące funkcjonowania portalu do zgromadzenia miliona użytkowników. Obecnie z Instagrama korzysta około 800 milionów osób z całego świata, a polacy stanowią około 6 milionów. Zamysłem twórców Instagrama było stworzenie platformy do porozumiewania się pomiędzy użytkownikami poprzez zdjęcia. Aplikacja pozwala na robienie zdjęć i krótkich filmików oraz na nakładanie na nie filtrów w taki sposób, aby wyglądały one bardziej atrakcyjnie. I tu tkwi cały szkopuł, bowiem wraz z rozwojem portali społecznościowych zaczęliśmy publikować i oglądać coraz więcej podkoloryzowanych zdjęć, z biegiem czasu zdjęcia zaczęły w coraz większym stopniu odbiegać od rzeczywistości.
Finalnie wchodząc w aplikację Instagrama wchodzimy w utopijny świat pięknych ludzi, nieustannie podróżujących do najdalszych zakątków świata, jedzących niemal każdy posiłek w wykwintnych restauracjach. Świat ludzi szczęśliwych, bogatych, którym niczego nie brakuje. Ludzi, których praca stanowi pasję, dzieci są grzeczne i wciąż zadowolone. Czy tak jest faktycznie? Czy media społecznościowe to bezpieczna kraina mlekiem i miodem płynąca zrzeszająca wyłącznie pięknych i szczęśliwych ludzi?
Za pięknymi twarzami uśmiechającymi się z instagramowych zdjęć czyha jednak wiele zagrożeń płynących z nieroztropnego używania portali społecznościowych. Konsekwencje mogą być różnego rodzaju, począwszy od tych życiowych, przez społeczne, zdrowotne, ale również prawne.
Musimy pamiętać, że publikując zdjęcia w SM umożliwiamy niemal nieograniczonemu kręgowi osób wykorzystanie naszego wizerunku. To rodzić może mniej I bardziej dolegliwe konsekwencje prawne dla nas.
W pierwszej kolejności nasze zdjęcie może zostać wykorzystane bez naszej zgody przez agencje reklamowe, które reklamując przeróżne produkty będą zarabiały naszym wizerunkiem, pomijając nas w podziale finansowym. Nie mając wpływu na to, w jaki sposób ktoś wykorzysta nasze zdjęcie, nie mamy wpływu również czy zdjęcie nie zostanie poddane obróbkom, nie będzie promowało produktów, czy usług z którymi absolutnie nie utożsamiamy się.
Bardziej dolegliwą konsekwencją publikacji zdjęć w Internecie jest kradzież naszej tożsamości. Możliwe jest wykorzystanie naszych zdjęć do stworzenia profilu, celem jego uwiarygodnienia. Następnie używając takiego fejkowego profilu dokonanie innych przestępstw, najczęściej wyłudzeń dalszych danych osobowych, środków finansowych.
Bardzo popularnym jest wykorzystanie sztucznej inteligencji do obróbki naszych zdjęć, głosu, filmu tak, ażeby pozyskać materiał do celów zabronionych. Internetowi oszuści posługując się wykreowanym przez AI materiałem, który uwidacznia nasz wizerunek, prezentuje nasz głos zwracają się do naszych bliskich z prośbą o pomoc, bowiem grozi nam niebezpieczeństwo i potrzebne są pieniądze. Znane są również inne formy wykorzystania tego typu materiałów, a to poprzez szantażowanie użytkownika SM, żądając od niego pieniędzy, w przeciwnym razie kompromitujący, wykreowany materiał przez AI zostanie rozesłany do bliskich, znajomych, czy po prostu umieszczony na stronach dla dorosłych. Wielokrotnie ofiarami tego typu przestępstw są małżonkowie, których zdjęcia, czy filmy w sytuacjach intymnych miałby zostać przesłane do współmałżonków, gdyby nie uiścili stosownej kwoty żądanej przez oszustów. Szantaż zwany metodą na „szefa” polega na groźbie przesłania kompromitującego materiału stworzonego przez AI do szefa. Pamiętajmy, że wielu z nas na SM publikuje zdjęcia z naszymi bliskimi, przez co niezwykle łatwo jest powiązać nasz profil z profilem naszego partnera, bliskich znajomych, a nawet współpracowników, czy szefa.
Na zdjęciach wielokrotnie przedstawiamy też nasze dzieci, które już poprzez uwidocznienie ich wizerunku mogą się stać ofiarami przestępstw. Powszechne zjawisko sharentingu może zostać wykorzystane w podobny sposób do wyżej wskazanego, jednak może rodzić dużo dalej idące konsekwencje. Mało kto wie, że istnieje zjawisko nazywane baby role play (zwane rówież cyfrowym kidnapingiem) jest to przestępstwo polegające na używaniu skradzionego wizerunku dziecka do realizacji fantazji, w tym seksualnych lub przemocowych przez nieznane osoby. Pobrany z Internetu wizerunek dziecka umieszczany jest na specjalnie założonym profilu w SM, a dziecku nadawane jest nowe imię. Na fałszywym profilu dołączany jest opis jego aktywności, tego co lubi, a czego nie. Osoba udostępniająca wizerunek dziecka może wcielać się w różne role, np. rodzica dziecka. Inni użytkownicy mogą zamieszczać posty i komentarze budując, na ogół seksualną narrację wokół neutralnej początkowo fotografii. Tylko na IG w 2015 roku było ponad 55 tys. zdjęć otagowanych znacznikiem #babyrp, # adoptionrp, #orphantrp.
Publikując twarze naszych dzieci w ich codziennym środowisku umożliwiamy osobom nieuprawnionym zlokalizowanie naszego dziecka. Wielu rodziców wrzuca do sieci zdjęcia ze szkoły, chwili się zajęciami dodatkowymi dzieci, oznacza hotele, do których podróżują. To ułatwia przestępcom proste dotarcie do naszych dzieci. Po co? Żeby porwać je dla okupu, przecież mama i tata wrzucają na IG wystawne życie, więc mają na pewno dużo środków. Albo gorzej żeby takie dziecko sprzedać, bądź w inny bestialski sposób wykorzystać. Niestety, ale Internet służy handlowi ludźmi, pornografii dziecięcej, dewiacjom. Nie trzeba zagłębiać się w darknet żeby paść ofiarą ludzi, którzy dla pieniędzy zrobią niemal wszystko.
Niezwykle popularnym przestępstwem jest SCAM, jego celem jest uzyskanie przez przestępcę korzyści finansowych poprzez wzbudzenie zaufania u swojej ofiary. Wielu przestępców internetowych gra na emocjach ludzi, wykorzystując ich współczucie i chęć niesienia pomocy. Scamer zazwyczaj wymyśla chwytającą za serce historię – np. chorego dziecka, które pilnie potrzebuje pieniędzy na leki lub operację. Oszust jako dowód publikuje sfałszowane rachunki za leczenie, zdjęcia czy prośby o pomoc ze strony najbliższych. Fałszywe zbiórki najczęściej są prowadzone w mediach społecznościowych, gdzie użytkownicy motywowani chęcią pomocy udostępniają link do strony swoim znajomym. Pieniądze z fałszywej zbiórki trafiają niestety na konto oszustów.
Na co dzień zapominamy, że obok nas funkcjonuje i ma się dobrze przestępczy świat. Świat ludzi bez skrupułów, którzy wykorzystają każdą szansę żeby zarobić. Bezwiednie publikując nasze życie w Internecie ułatwiamy oszustom pracę. Lecąc jak ćmy do światła, możemy mocno się sparzyć, a nawet stracić życie, jeśli nie będziemy ostrożni.
Według badań UNICEF, przeprowadzonych w 21 krajach świata, ponad 13 proc. nastolatków w wieku 10–19 lat mierzy się ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi. To blisko 86 mln młodych ludzi w wieku 15–19 lat i 80 mln w wieku 10–14 lat. Spośród zgłaszanych dolegliwości lęk i depresja stanowią największy odsetek (prawie 40 proc.) wszystkich diagnozowanych zaburzeń. Jeśli pozostają nieleczone, w skrajnych przypadkach mogą prowadzić nawet do samobójczej śmierci. Według UNICEF-u samobójstwo jest czwartą najczęstszą przyczyną śmierci wśród nastolatków, a każdego roku życia odbiera sobie średnio ok. 46 tys. dzieci w wieku 10–19 lat. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że młodzi ludzie scrollując SM stwiają sobie nierealne cele. Chcą być jak influenserzy, których codziennie obserwują. Pragną luksusu, bogactwa, szczęścia. Obserwując utopijne internetowe życie, porównują je ze swoim realnym i tu trafiają na ścianę. Ich życie w porównaniu z intenetowym światem nie wydaje się już tak szczęśliwe i barwne. Co więcej, publikując swoje zdjęcia i inne materiały trafiają na hejt. Z roku na rok problem hejtu wśród internautów wyłącznie zyskuje na swej sile. Organy ścigania nie są w stanie pomóc skutecznie osobom pokrzywdzonym hejtem, który wypełnia znamiona czynu zabronionego (np. znieważenia, zniesławienia, gróźb karalnych).
Osoby doznające hejtu w internecie często mierzą się z wykluczeniem w życiu realnym, a to w skrajnych przypadkach może prowadzić do samobójstwa. Spirala zagrożeń się nakręca, bowiem często goniąc za marzeniami bycia kims w internecie, dołączenie do utopijnego życia influenserów, młodzi ludzie posuwają się do ryzykownych zachowań, do których nie posunęliby się w życiu realnym. Tworzą profile na portalach służących prezentowaniu ewidentnie seksualnych treści w celach zarobkowych. Jednak nie widzą zagrożenia, które może już niebawem pojawić się, a to zagrożeniem, że takie materiały prędzej czy później zobaczy ich rodzina, przyjaciele, współpracownicy. A przerobione materiały erotyczne przez AI mogą stanowić realne ryzyko zniszczenia komuś przyszłości. To nie tylko problem dorosłych, bowiem z badań wynika, że co najmniej 1/3 użytkowników choćby platformy onlyfans to osoby niepełnoletnie sprzedające swoje wdzięki w Internecie. Część w nich stanowią profile dobrowolne, jednak są również profile, które wykorzystują dzieci promując pornografie dziecięcą.
Pozwolę sobie pozostawić Państwa z cytatem, na który paradoksalne trafiłam ostatnio na IG. Cytat ten idealnie odwzorowuje obecną sytuację w social mediach. we are just a unhappy generation with happy pictures on social media
Autor: adw. Karolina Kossakowska-Dehnert
Abstrakt z wystąpienia wygłoszonego w dniu 14 maja 2024 roku w ramach Międzynarodowej Konferencji Naukowej Shapes of dystopia na Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.